Mężczyźni tracą możliwość kompensacji swoich kompleksów seksualnych. Proces ten jest dla kobiet bardzo obiecujący, ale jest również źródłem wielu obaw. Mężczyznom niesie on niepewność roli i statusu, a co za tym idzie utratę władzy; jest to zatem bardzo bolesne doznanie, niemniej proces ten jest korzystny dla obu płci, ponieważ przynosi wolność. Gdy wreszcie kobiety uzyskają pełne równouprawnienie, obie płci będą mogły spojrzeć sobie w oczy, a wybór partnera będzie się dokonywał rzeczywiście na zasadzie wolnego wyboru, zadecydują „serce” i wzajemny respekt, a nie względy materialne (z punktu widzenia kobiety) czy atrakcyjność seksualna (z punktu widzenia mężczyzny) czyli symbol statusu, którym można zaimponować przyjaciołom i kolegom. Z punktu widzenia mężczyzny minusem całkowitej emancypacji kobiet jest to, że traci on obiekt wyzysku, na którym mógł odreagowywać swe psychosadystyczne skłonności. Z punktu widzenia kobiety minus polega na tym, że musi ona sama dbać o swoje utrzymanie (tak jak czyni to mężczyzna).