Może coś jeszcze o łazience?…

Wracając do technik onanizmu nie można zapominać o łazience. Jeszcze w starych francuskich powieściach spotykało się niejednokrotnie opisy łazienkowych rozrywek, do których ówczesne, jak je nazywano, „półdziewice”, używały bidetów. Bidet jest to obiekt higieny osobistej, który dzisiaj coraz bardziej wychodzi z użycia, zwykle z powodu małych rozmiarów naszych łazienek. Bidet to coś w rodzaju umywalki, niskiej, okrągłej, zwężonej w środku, aby było miejsce na uda, gdy się siadało na nim. Bidet taki służył do damskiej toalety i na dnie muszli miał rurkę wąsko zakończoną, z której przy naciśnięciu odpowiedniego guzika na obudowie tryskał w górę wąski silny strumień wody. W zasadzie urządzenie to służyło do podmywania. Kobiety jednak szybko zorientowały się, że ten miniaturowy bicz wodny znakomicie można wykorzystać, siadając w ten sposób, aby trafiał na łechtaczkę i okolice wejścia do pochwy, drażniąc je intensywnie eroto- gennie — bo i temperaturą, i uderzeniem, strumienia wody. W ten sposób wiele kobiet niezamężnych, samotnych czy nie dość usatysfakcjonowanych małżeńskim współżyciem wykorzystywało bidet do onanizmu.