Ten typ mes trzeba było zostać dresiarzem

Płyta ten typ mes trzeba było zostać dresiarzem to produkcja już nieco passe bo pochodzi z 2004 roku, chociaż wśród zwolenników rapu chyba jeszcze ciągle cieszy się sporym powodzeniem. Może wynika to ze stosunkowo ograniczonej polskojęzycznej oferty w tym gatunku muzyki? Chociaż czy określenie “polskojęzycznej” jest na pewno w tym wypadku uprawnione i oddające rzeczywistość zawartych na płycie tekstów? Osobiście mam wątpliwości, choćby biorąc pod uwagę ilość zawartych w poszczególnych tekstach wulgaryzmów, o procentowej zawartości słów angielskich nie wspominając. Sporą niejednorodność w odbiorze tej, bądź co bądź, specyficznej twórczości da się również zauważyć w opiniach mniej lub bardziej przypadkowych słuchaczy. Od broniących rapera, podkreślających nowatorski styl i zamiłowanie zespołu do eksperymentowania, poprzez zachęcanie do wsłuchania się w głębię przekazu i polubienie takiego rodzaju muzy, tłumacząc brak zrozumienia odbiorców dla tego typu “lekko pastiszowej” koncepcji utworów aż po skrajne negowanie całego dorobku zespołu. Starając się pozostać możliwie najbardziej bezstronnym mogę powiedzieć, że w warstwie muzycznej widać pewne elementy nowatorskie w odniesieniu do “klasycznej” koncepcji rapowego brzmienia i może to niektórym, bardziej ortodoksyjnym odbiorcom przeszkadzać! Ponieważ moje ucho nawykłe jest do nieco innych dźwięków i bliżej mi do rocka czy soul, uczciwie muszę przyznać, że o obiektywizm w tym wypadku będzie mi niezwykle trudno. Pozostawiając stronę muzyczną bardziej wyrobionym słuchaczom owego gatunku, skupiłem się na warstwie lirycznej i uczciwie przyznaję, nie znalazłem w niej nowatorstwa czy też piękna w klasycznym rozumieniu. Skłaniałbym się do stwierdzenia, że artysta chce bardziej nas zaszokować siląc się na wątpliwą oryginalność niż przekazać nam konkretne treści. Być może zbytnio skupiam swoją uwagę na wybijających się w wielu miejscach wulgaryzmach, drażniących moje ucho i nie poszerzających merytorycznie tekstu, niemniej wyodrębniwszy samą, że tak powiem “esencję” nie znalazłem w niej bynajmniej oryginalności. Muzyka zespołu przeznaczona jest w moim przekonaniu dla młodziutkich, niewyrobionych słuchaczy,szukających ekscytacji w inności i zbyt często podawanej dawce wulgaryzmów. Ale cóż! Widać, że aby podobał ci się ten typ mes trzeba było zostać dresiarzem.