Tam, gdzie panuje równość, staje się również możliwy swobodny rozwój indywidualności

Równość i wolność są ze sobą ściśle związane. Jeśli ktoś uważa, że tak nie jest, to po prostu obawia się, iż w takiej sytuacji musiałby utracić swoją elitarną pozycję. Równość jest dla niego równoznaczna z utratą przywilejów. Dlatego też członkowie uprzywilejowanej wyższej warstwy nie są i nigdy nie będą zainteresowani stworzeniem autentycznej równości i równouprawnienia wolnych jednostek. Wszelkimi metodami natomiast będą się oni starali temu przeciwdziałać. Zaangażują na swoje usługi zespół naukowców, którzy w naukowy sposób potwierdzą słuszność zasady „nierówności przez dziedziczenie”, a na podstawie analiz porównawczych ze światem zwierząt (porządek dziobania) wyjaśnią zjawisko hierarchii społecznej jako naturalny proces biologiczny: „Sami widzicie, że nie ma na to rady. Z całym szacunkiem dla waszych utopii społecznych, ale człowiek nie jest do tego stworzony”. Człowiek ma być robotem, niczym nie różniącym się od innych robotów, podatnym na zewnętrzną manipulację i zdolnym sam sobą manipulować tam, gdzie jest to korzystne dla elit; gdy w grę wchodzi zabezpieczenie systemu hierarchii i zachowanie właściwych proporcji między nieliczną grupą wykwalifikowanych a niewykwalifikowaną większością – tam nie ma równości, tam są potrzebni mądrzejsi i głupsi. Interes elit odzwierciedlają nawet wyniki badań biologicznych i psychologicznych; po pierwsze, są one opłacane przez możnych, a po drugie, można nimi w wyrafinowany sposób manipulować na korzyść pracodawcy.