Większość ludzi, którzy zgłaszają się do mnie ze swoimi kłopotami, ma nadzieję, że dzięki terapii staną się bardziej odporni na frustracje, że zrobi im się trochę „grubsza skóra”. Ludzie nie zdają sobie sprawy, iż właśnie cienka skóra, czyli wrażliwość, jest oznaką zdrowia, ponieważ zdolność cierpienia dowodzi, że jeszcze niezupełnie zobojętnieli i że potrafią świadomie powstrzymać się przed przenoszeniem skutków swoich frustracji na otoczenie. Ludzie, którzy zaznają duchowych cierpień, pokazują w ten sposób, że jest w nich moralny, humanistyczny potencjał, którego brak nadmiernie przystosowanym egoistom. Egoiści zdążyli już dawno zapomnieć, co to jest moralność, toteż jeśli nawet cierpią psychicznie, to nie są tego świadomi. Bez skrupułów, bez poczucia przynależności do zbiorowości prą naprzód, rozdają ciosy na wszystkie strony, nie podejrzewając, .że ich destruktywne zachowania są patologiczne. W owrzodzeniu żołądka czy innych objawach psychosomatycznych zwykle nie dostrzegają przyczyn natury psychicznej.