Mój pacjent był gotów podporządkować się i przystosować do narzuconego z zewnątrz wizerunku człowieka idealnego kosztem utraty własnej indywidualności. Pojęcie indywidualizmu wywoływało w nim skojarzenia negatywne; indywidualność to coś przestarzałego, co nie pasuje do struktury osobowości „nowoczesnego” człowieka. Lękał się ujawniania indywidualności, ponieważ z taką postawą jest związane, jego zdaniem, ryzyko popełniania błędów. Nie przyszło mu jednak na myśl, że wizerunek człowieka idealnego, do którego usilnie dążył, też mógłby okazać się pomyłką, a zatem i w tej kwestii uaktywniła się jego obrona przed lękiem. Większość ludzi dąży do dostosowania się do wizerunku człowieka idealnego, który to wizerunek ma różne warianty w zależności od płci, wieku, zawodu i warstwy społecznej, do której przynależy jednostka. Rzadko się zdarza, aby człowiek dawał otwarcie wyraz swojej indywidualności, aby potrafił powiedzieć „jestem sobą” i postępować w zgodzie ze sobą, niezależnie od powszechnie panujących poglądów, norm społecznych, moralnych czy spełnianej roli.