Aby uniknąć niespodzianek, jak we wspomnianym przypadku z rodziną wiejską, warto byłoby w ramach baclań przedślubnych badając grupę krwi, czy nie ma konfliktu, prześwietlając płuca, czy nie ma gruźlicy, zbadać również nasienie przyszłego męża. Badanie to bowiem od razu daje pewne wskazówki dotyczące płodności czy innych zaburzeń płciowych u kandydata do małżeństwa. Oczywiście wiedza o tym, czy nasienie jest prawidłowe, zniekształcone lub nieżywe, nie prowadzi do wyroku, ale w większości wypadków przy prawidłowym leczeniu daje szansę całkowitego wyleczenia. Zawsze badanie daje pewną orientację na temat płodności kandydata, a czasem i jego potencji. Oprócz tych wszystkich zagadnień płodności u mężczyzny, o jakich mówiłam, warto wspomnieć o kilku obserwacjach poczynionych przeze mnie w poradni leczenia niepłodności, które trudno byłoby nazwać schorzeniami albo wadami, ponieważ dotyczą one trybu życia, okresów zmniejszonej odporności lub wieku mężczyzny. Zdarza się w praktyce ginekologicznej sytuacja, którą nazywamy potocznie ,,oba samce”. Wspominałam o tym pisząc o niepłodności kobiety. Są to pary, którym nic nie brakuje. Oboje zupełnie zdrowi, z prawidłowym nasieniem u mężczyzny i narządami rodnymi kobiety — bez zarzutu, a ciąży jak nie ma, tak nie ma. Ostatnimi laty mówi się dużo o alergii, uczuleniu na nasienie partnera, robi się różne próby laboratoryjne partnerom, których wyniki przemawiają za tym, że z tej mąki nie będzie chleba.