To wszystko jest, oczywiście, słodką utopią, która być może stanie się kiedyś rzeczywistością

Długo jednak trzeba będzie na nią czekać, jeżeli ostrzeżenia psychologów i psychoterapeutów nie natrafią wreszcie na odzew wśród szerokich rzesz społeczeństwa i wśród polityków. Pewien inżynier ze Szwabii nie był w stanie dłużej czekać. Odmówił posłania do szkoły swoich dzieci, twierdząc, że szkoła jest „instytucją szkodliwą”. Pozwany do sądu oświadczył: „Obecnie w szkołach dzieci są niesprawiedliwie traktowane, co z pewnością przynosi uszczerbek ich psychice”. Inżynier musiał zapłacić grzywnę w wysokości 50 marek za naruszenie ustawy o obowiązku szkolnym. Jeśli coraz więcej rodziców będzie odmawiać posyłania dzieci do szkoły, różnie uzasadniając swoje decyzje, jeśli przejmą oni inicjatywę w swoje ręce i zaczną zakładać prywatne szkoły, wówczas państwo poczuje się zmuszone do zreformowania istniejącego systemu oświaty i szkolnictwa. Na razie inżynier ze Szwabii pozostanie jedynym, wyjątkowym przypadkiem, ponieważ społeczeństwo wcale nie uważa, aby szkoła była „instytucją szkodliwą” dla dzieci. Przeciętny rodzinny dom jest przecież również szkodliwą instytucją, czego dowodzi analiza drugiego fałszywego przykazania społecznego.