Świadomość bycia obiektem cudzej manipulacji zanika i przestaje być zrozumiała

Człowiek wierzy, że dobre chęci to wyłącznie „moje dobre chęci, jak zechcę, to będę je realizował”. Nie zadaje sobie jednak pytania: „Skąd się biorą moje dobre chęci?” Najbardziej adekwatne pytanie powinno zaś brzmieć: „Czy są to naprawdę moje własne chęci, czy też ktoś mi je wmówił?” W ten sposób manipulowanie samym sobą nieuchronnie prowadzi do autoalie- nacji. Człowiek staje się obcy sam dla siebie, ale wierzy, że podejmuje decyzje samodzielnie. Tłumi agresję, którą budzi w nim ubezwłasnowolnienie siebie przez samego siebie, ponieważ wierzy, że musi sam siebie niewolić. Główny wróg znajduje się więc w nim samym, a autoalienacja staje się stałą cechą jego osobowości, drugą naturą. Człowiek w końcu traci rozeznanie, która natura jest tą pierwszą, a która drugą, zazwyczaj jest jednak przekonany, że to druga natura jest tą pierwszą, najważniejszą. Agresja w stosunku do agresora (zewnętrznego: wychowawcy, wzorca i ideału; wewnętrznego: superego), stłumiona z lęku, jaki wzbudza w człowieku, jest nadal czynna w podświadomości. Przejawia się zwykle w zachowaniach noszących znamiona reakcji wywołanych popędem, skierowanych przeciw otoczeniu i przeciw własnej osobie na takiej samej zasadzie jak tłumiony popęd, który prze do zaspokojenia.