Wysiłki postępowych pedagogów, zmierzające do likwidacji ocen, spełzły na niczym

Obecnie trwa dyskusja nad wprowadzeniem nowego, dodatkowego elementu w systemie oceniania, a mianowicie testów psychologicznych, sprawdzających osobowość i funkcjonalność jednostki. Pomyślnie zakończony etap szkolny czy uniwersytecki nie oznacza, że skończyło się stawianie człowieka na cenzurowanym. Kierownicy działów personalnych chcą wiedzieć: „Czy jest pan kreatywny? Czy potrafi pan przeforsować swoją wolę? Czy potrafi pan być agresywnym sprzedawcą? Czy dysponuje pan kwalifikacjami kierowniczymi? Czy ożenił się pan z odpowiednią kobietą?” Ocenianiu nie ma końca. Jednostka poddaje się terrorowi wartościowania i czyni wysiłki, aby sprostać wymaganiom, odpowiadać normom, robić dobre wrażenie i w poczuciu obowiązku rozwijać i demonstrować te cechy, które są społecznie pożądane. Osobowość staje się towarem, który otrzymuje znak jakości, a więc polepsza swoją wartość rynkową, albo znaku tego nie otrzymuje, jest więc bezwartościowa ekonomicznie.