Osoba, która zgłasza się do psychoterapeuty, chciałaby być taka jak wszyscy – tylko nieco bardziej zaradna. Oczekuje ona wskazówek, jak mogłaby sobie lepiej radzić z życiem, nie wykazuje jednak gotowości do uwolnienia się od dążenia do tego, aby stać się sprawnie funkcjonującym, egoistycznym konformistą. Inna rzecz, że wielu psychologów i psychoterapeutów leczy pacjentów właśnie pod kątem lepszego przystosowania ich do rzeczywistości. Uważam, że zadanie terapeuty polega na wzmocnieniu psychicznej odporności pacjenta, na obudzeniu w nim chęci i dodaniu odwagi do otwartego wyrażania własnej indywidualności, a nie blokowania jej rozwoju. Zwykle jednak pacjenci czują się zbyt słabi, aby podjąć taki wysiłek; owszem, starają się znaleźć drogę do samych siebie, ale są nieufni wobec własnej indywidualności, boją się jej. Ześrod- kowanie na sobie w procesie indywidualizacji i próby poszukiwania samego siebie można skutecznie wesprzeć metodami psychoterapeutycznymi, ale nie można wspomagać zamiarów i oczekiwań pacjenta, że w wyniku terapii zyska przewagę nad otoczeniem. W trakcie terapii likwidowana jest postawa destruktywno-egoistyczna, a w jej miejsce wypracowuje się wraz z pacjentem nastawienie solidarne, prospołeczne.