W szkole dokonuje się identyfikacja z kultem inteligencji, rozwijanej kosztem zaniedbywania innych sfer osobowości kreatywności, emocjonalności i wrażliwości. Emocjonalność jest traktowana z pogardą i wypierana jako element niepożądany. Uczucia, do których człowiek woli się nie przyznawać sam przed sobą, są rzutowane na innych ludzi i krytykowane jako przejaw ich sentymentalizmu. Tłumienie uczuć prowadzi do tworzenia objawu w postaci opancerzenia emocji i kultu intelektualizacji. Potrzeby emocjonalne są przenoszone na obiekty zastępcze. Przerost intelektu nie jest likwidowany, lecz dzięki pozorowanej reakcji przeradza się w kult inteligencji. Racjonalizacja podsuwa usprawiedliwienie: „Jedynie dzięki inteligencji można odnieść sukces, emocje natomiast tylko przeszkadzają”. Ucieczka w bezsilność uzasadnia uzależnienie od szóstego przykazania: „Społeczeństwo, świat pracy, potrzebuje ludzi wykształconych, inteligentnych; emocje, kreatywność i wrażliwość nie są społecznie przydatne. Nie ma więc sensu podejmować jakichkolwiek starań o zachowanie równowagi w rozwoju osobowości”.