Z moich informacji wynikało, że leczenie mikrodawkami przez wiele lat nie dawało żadnych skutków negatywnych, a u wszystkich kobiet leczonych klimakterium mijało prawie bez dolegliwości. Dla pocieszenia nieco kobiet przeżywających okres klimakterium, którym pokazałam „cukierek” obecnie niedostępny, chciałabym dodać, że organizm, który jest cudownym mechanizmem, może we własnym zakresie — jak pokazują cytowane przeze mnie badania — zorganizować sobie kurację małymi dawkami androgenów w okresie przekwi- tania. A także jajniki, w których kończy się wytwarzanie pęcherzyków jajeczkowych produkujących estrogeny, uruchamiają w tym wieku produkcję androgenów, które, jak wspomniałam, mogą być w miarę potrzeby przetwarzane w narządzie rodnym w estrogen.
Warto więc, jeśli to tylko jest możliwe, przeczekać stosując hydroterapię, dietę, gimnastykę i spacery zamiast niecierpliwie domagać się od lekarzy terapii substytucyjnej hormonami, ponieważ dopływ tych hormonów z zewnątrz utrudnia naturalną regulację przez organizm, po przerwaniu czy zakończeniu hormonoterapii objawy wypadowe powracają ze wzmożoną siłą. Oczywiście są przypadki, gdy ciężkie zaburzenia ogólne (na przykład zrzeszotnienie kości) wymagają leczenia hormonami, ale o tym decyduje lekarz.