Afirmujący życie, doznając frustracji nie odreagowuje jej w sposób destruktywny na otoczeniu, lecz stara się samodzielnie nad nią zapanować bądź też szuka rozwiązania, na przykład przez rozmowę z osobami zaangażowanymi w sytuację. Jest to dużo skuteczniejsza terapia, która w rezultacie przynosi więcej ulgi, aniżeli przenoszenie skutków frustracji na otoczenie – początkowo odciążające, ale po jakimś czasie budzące wyrzuty sumienia. Człowiek może być zdrowy psychicznie jedynie wtedy, gdy przestaje działać w izolacji, jako samotny zawodnik, a zaczyna współpracować solidarnie z otoczeniem. Solidarność oznacza również, że czyjaś frustracja wzbudza zainteresowanie środowiska i chęć udzielenia pomocy osobie cierpiącej. Prywatna terapia „przez rozmowę” prowadzoną w grupie ludzi (dwie osoby to też grupa) łagodzi skutki frustracji. W człowieku musi jednak zaistnieć autentyczna potrzeba rozwiązania problemu w taki właśnie pokojowy sposób. Obrona przed agresorem, prowadzona metodami nieagresywnymi (konstruktywnie, a nie destruktywnie), jest postępowaniem słusznym i uprawnionym. Człowiek, który nie broni się przed frustrującą agresją, staje się współwinnym niszczenia ludzkiego życia.