Niektórzy lekarze próbowali w takich przypadkach wstrzykiwania nasienia męża prosto do macicy, zakładając, że właśnie czop śluzowy w szyjce stanowi trującą zaporę dla plemników. Wydaje mi się jednak, że jeżeli sprawa dotyczy odczynów alergicznych, to z reguły występują one w całym organizmie, z czego by wynikało, że nie tylko śluz, ale i wydzielina trzonu macicy, jak również jajowodów powinny być toksyczne dla plemników partnera. Zdarzało mi się i to wcale nierzadko, że małżonkowie bardzo pragnący mieć dziecko utrzymywali niezwykle często stosunki. Niejednokrotnie po kilka razy dziennie. Upływały miesiące i lata, a dziecka jak nie było, tak nie było. Oczywiście mówię o parach, gdzie żadnemu z partnerów nic nie brakowało pod względem płodności. Trudno mi powiedzieć, jakie są mechanizmy niepłodności w tych przypadkach, ale z reguły, gdy stwierdzałam wyjątkowo dużą częstotliwość współżycia (trudno mówić o nadmiernej, jeżeli zadowalała obydwoje partnerów) zalecałam kobiecie urlop od męża, wyjazd na miesiąc na wczasy czy do rodziny. W ostateczności, co już trudniejsze, zachowanie abstynencji płciowej przez kilka tygodni. Efekt był zawsze bezbłędny. Ciąża z chwilą podjęcia współżycia po przerwie. Choć nie wiem, z jakiej przyczyny powstaje tego typu niepłodność, ale wiem z doświadczenia, że długotrwała duża częstotliwość współżycia może powodować trudności w zajściu w ciążę — oczywiście odwracalne.