Mądry mąż, jak chyba już gdzieś wspominałam, powinien wpisać sobie do kalendarza terminy przewidywanych miesiączek żony i nie podejmować dyskusji — omijając z daleka problemy drażliwe — w dniach poprzedzających miesiączkę. Niestety, jak zauważyłam, ten krótki okres w miarę postępu lat i upływu czasu od ostatniego porodu wydłuża się coraz bardziej do pięciu—dziesięciu dni, a wcale nierzadko niedługo po jajeczkowaniu zaczyna się stopniowy zanik ciałka żółtego, który trwa aż do miesiączki. Bardzo trudne jest w takiej sytuacji życie kobiety i z kobietą, ponieważ okres „niepoczytalności” oraz rozstroju nerwowego ciągnie się na okrągło, z małymi tylko przerwami. Jak wiemy już z poprzednich rozważań, ciałko żółte wycisza i przyhamowuje działanie estrogenów. Oprócz dokuczliwych nerwowych stanów w miarę zanikania jego czynności w drugiej fazie cyklu pojawia się jeszcze wiele innych dolegliwości. Przedłużone i wzmożone działanie hormonów estrogennych w cyklu miesiączkowym, wynikające z zanikania czynności ciałka żółtego, powoduje wzmożone przekrwienie macicy i narządów rodnych, a ponadto stymuluje nadmierny rozrost błony śluzowej, wyścielającej wnętrze jamy macicy.