Jesteśmy bardziej podatni na manipulację, niż nam się wydaje

Psycholog społeczny Thomas Moriarty z New York University prowadził wieloletnie badania nad zagadnieniem bezbronności człowieka i jego gotowości ponoszenia ofiary. Jeden z testów, któremu byli poddawani studenci, polegał na sprawdzeniu zdolności koncentracji. W pomieszczeniu znajdowały się dwie osoby, siedzące do siebie tyłem, każda przy osobnym biurku. Eksperymentator miał możliwość obserwowania badanych przez okno. Jeden z badanych (poinstruowany wcześniej pracownik) przed przystąpieniem do rozwiązywania testu wyjął z torby magnetofon i uruchomił kasetę z muzyką. Celem tego zabiegu było sprawdzenie, jak zareaguje na hałas osoba rozwiązująca zadanie. Z dwudziestu badanych tylko cztery osoby zwróciły uwagę przeszkadzającemu, pozostałych szesnaście osób (o- siemdziesiąt procent) bez protestu znosiło przeszkadzający im hałas. Później, w rozmowie, osoby te przyznały, że zastanawiały się, czy nie poprosić o wyłączenie magnetofonu, ale zabrakło im odwagi. Przy kolejnej próbie Thomas Moriarty zmienił porządek zadań, ale nie wpłynęło to na bardziej zdecydowany protest wobec przeszkadzającego; ponownie szesnastu studentów nie zareagowało w ogóle, jedna tylko osoba protestowała dopóty, dopóki nie wyłączono magnetofonu. Kolejny eksperyment został przeprowadzony w warunkach rzeczywistych, wśród przypadkowej publiczności w kinie, której przeszkadzano w oglądaniu filmu. Tu z kolei z czterdziestu osób zaprotestowało tylko czternaście (przeciw rozmowom podczas projekcji). Inny eksperyment polegał na zakłócaniu rozmów telefonicznych. Współorganizator eksperymentu przeszkadzał dwudziestu osobom w rozmowie telefonicznej: otwierał drzwi budki z wyjaśnieniem, że właśnie przed chwilą korzystał z tego aparatu i najprawdopodobniej w tym miejscu zgubił pierścionek: „Nie znalazł pan pierścionka?… Jest pan pewny, że go pan nie widział? Czasem człowiek wetknie gdzieś niechcący jakąś rzecz… Może mi pan pokazać swoje kieszenie?”