Daje organizmowi możliwość błyskawicznego reagowania na ewentualne niebezpieczeństwo, które wymaga natychmiastowej mobilizacji całego potencjału psychofizycznego w celach obronnych – do ucieczki albo do ataku. Ów wbudowany system obronny jest niezwykle przydatny dla wszystkich istot żyjących na wolności (niegdyś i człowiek do nich należał), a także dla przedstawiciela współczesnej cywilizacji, zwłaszcza w sytuacji, gdy musi on błyskawicznie uskoczyć w bok przed nadjeżdżającym samochodem. Ale tego rodzaju stresory występują zdecydowanie rzadziej aniżeli stresory natury psychicznej (hałas uliczny, konflikty małżeńskie, walka o pozycję, brak czasu itd.), specyficzne dla społeczeństwa wysoko uprzemysłowionego. Zasadniczym minusem współczesnego stresu w porównaniu do dawnych elementarnych sytuacji stresujących, towarzyszących życiu na wolności, jest to, iż reakcja alarmowa trafia w pustkę, to znaczy – nie jest właściwie, w pełni odreagowywana. Urzędnik, który przeżywa w biurze stres, powinien odreagować reakcję alarmową natychmiast – powinien przebiec dłuższy dystans, popływać, wspiąć się na górę; w ten sposób mógłby od razu odbudować swoją energię mobilizacyjną zgodnie z potrzebami własnego organizmu. Zamiast tego zestresowany urzędnik opada na krzesło przy swoim biurku, czując w brzuchu świdrującą złość, wobec której jest bezsilny, i co najwyżej rzuca w kierunku kolegów: „Chyba zaraz rozwalę to biurko”. Takie pragnienie wcale nie jest objawem szaleństwa, lecz zdrową potrzebą psychiczną.