Kobieta będzie mogła uzyskać psychologiczny wpływ na mężczyznę. Stopniowo, krok po kroku, będzie odbierała mężczyźnie jego władzę, której trzyma się on kurczowo, kierowany instynktownym lękiem. Mężczyzna musi pozbyć się tego lęku, aby móc przezwyciężyć swoje problemy seksualne. Mężczyźnie potrzebna jest wyemancypowana kobieta, aby mógł się uwolnić od roszczeń do posiadania i od objawów kompensacyjnych. Utrata władzy przez mężczyznę i odbudowa władzy kobiety przywróci równowagę w zakłóconych stosunkach międzyludzkich. Feudalni władcy też kiedyś musieli utracić władzę po to, aby życie poddanych nabrało wartości. Podobnie pozbawienie władzy mężczyzny przyczyni się do rozkwitu kontaktów międzyludzkich i ogólnej pomyślności. Obie płcie będą współistnieć bez dążenia do władzy. Ten, kto kocha, nie pragnie posiadać drugiego człowieka na własność, lecz pragnie obdarzać go wolnością.
Ów cel jest jeszcze bardzo odległy. Miłość jest nadal uwięziona w ciasnej klatce prawnych przepisów, wedle których stanowi wspólnotę małżeńską, gdzie mężczyzna ma prawo głosu. Wspomniana wcześniej ankieta Instytutu Demoskopii wykazała, że młodzi mężczyźni pragną żyć w luźnych związkach partnerskich. Pozostaje nam zatem żywić nadzieję, że pragnienie to ziści się kiedyś i że nie zniszczy go orientacja zachowawcza. Siła ewolucji psychiki jest potężna, a to pozwala patrzeć w przyszłość z ufnością.