Wnikliwi obserwatorzy żeńskiej psychiki przypisują kobietom silne skłonności masochistyczne, a mężczyznom – skłonności sadystyczne. Społeczne i płciowe wyzyskiwanie kobiety jest zjawiskiem powszechnie znanym i nie budzącym szczególnego zdziwienia. Ale generalnie rzecz biorąc, nie uważam, aby mężczyźni byli mniej wyzyskiwani niż kobiety. Wprawdzie w wielu dziedzinach życia mężczyźni zajmują nadrzędną pozycję, co może sprawiać wrażenie ich większego uprzywilejowania, ale jest wiele obszarów działalności, w których mężczyźni są poddawani silniejszej presji wyzyskiwaczy aniżeli kobiety. W tych obszarach ujawnia się również męski masochizm.
Masochizm i sadyzm uzupełniają się wzajemnie, obie skłonności są sposobami reagowania, uwarunkowanymi tą samą przyczyną (zablokowanie i udaremnienie samorealizacji). Masochistyczne zniewolenie samego siebie nasila masochistyczną żądzę przestrzegania norm, wyzwala też sadystyczną potrzebę narzucania tych norm innym. Sadyzm tkwi we wspomnianej już regule postępowania: jak ty mnie, tak ja tobie. Zostałem upokorzony, więc muszę upokorzyć kogoś innego. Doświadczane poczucie bezsilności dąży do kompensacji przez demonstrowanie własnej siły wobec innych. Potrzeba władzy i dominacji nad otoczeniem ujawnia się niezwykle często w sytuacji, gdy jednostka sama często doświadcza poczucia niemocy i bezsilności. „Wola władzy” jest wyrazem zniewolonej psychiki. Człowiek, który rozwija się bez ograniczeń i realizuje sam siebie, nie dąży do dominacji nad otoczeniem, jego potrzeba znaczenia i prestiżu nie ma charakteru patologicznego, a egoizm nie kieruje się ku wyzyskiwaniu i gnębieniu bliźnich.